poniedziałek, 12 grudnia 2016

Kto gra w gry RM ? Czego się unika ?

  Kto gra w gry stworzone w rpgmakerze ?


1 Osoby szukające gier, które dają autentyczne i naturalne emocje z fabuły gier - przygód postaci, z którymi można się utożsamić lub zżyć w fazie gry. Coś czego te wielkie komercyjne gry współczesne po prostu zwykle nie dają. Coś czego też absurdalnie często na polskiej scenie RM nie ma, a powinno być na porządku dziennym - interesowanie fabuła i postaciami. To w fabule przecież kryje się cała wyobraźnia gry nieważne jak jest ta fabuła przedstawiana. Jeśli ktoś nie ma pomysłu bazowego na fabułę i postaci to tak jakby nie miał na celu stworzenie gry fabularnej.

2 Osoby szukające oderwania od szarej rzeczywistości w świecie fantazji.
3 Osoby, które lubią przeżywać ciekawe przygody, ale komercyjne gry im tego nie dają i nie są dla nich wiarygodne i atrakcyjne.
4 Fani JRPG.
5 Fani przygodówek.
6 Fani horrorów.
7 Fani sci-fi.
8 Fani ogólno-pojętej grywalności aniżeli współczesnej grafiki.
9 Fani gier wymagających trudnych wyzwań aniżeli nieśmiertelności bohatera z wykorzystaniem nieskończonych pokładów quick save.
10 Fani gier FREEWARE, którzy szukają czegoś innego w grach.
11 Osoby szukające niezwykłych przeżyć w grach aniżeli schematów i naśladowania innych gier.
12 Osoby, które chcą wczuć się w przedstawianą fabułę i postaci i przeżywać różne zdarzenia w grze.
13 Fani ogólnie-pojętej kreatywności.
14 Fani gier taktycznych.
15 Fani gier strategicznych.
16 Fani kombinowania w grach fabularnych.
17 Fani anime.
18 Fani określonych gier i ich fanowskich odpowiedników tworzonych w RPGMAKER.
19 Fani gier w stylistyce japońskiej.
20 Fani gier zręcznościowych i nietypowych.
21 Fani gier logicznych w przygodówkach i innych grach fabularnych.
22 Fani gier, które tyczą się naszej rzeczywistości.
23 Fani gier nietypowych.
24 Fani ogólnopojętych gier, w których fabuła jest najważniejsza i pobudza wyobraźnię do maksimum.
25 Osoby, które uwielbiają gry w klimacie konsol jak NES/SNES i szukają ciekawych rozgrywek.
26 Fani oryginalnych gier fabularnych czy strategicznych, logicznych, przygodowych, taktycznych.
27 Fani opowiadań.
28 Fani książek.
29 Fani filmów bazujących na treści aniżeli efektach.
30 Fani gier na konsole.
31 Fani gier, które nie są wzorowane w żaden sposób na innych grach - zwykle takowe gierki wynikają z samych pomysłów na fabułę czy rozgrywkę. Wg mnie to zawsze daje najciekawsze rezultaty. Zwykle takie gry posiadają śladowe ilości elementów znanych z innych gier - bazują na pomysłach autorów i są zarazem najbardziej oryginalne czy to z racji fabuły i postaci czy to rozgrywki, albo tych elementów razem i nie koniecznie współgrają z jakimikolwiek "zasadami". Ich bazą są albo same pomysły fabularne autora, albo same pomysły na grywalność połączone z fabułą. Typ gier robionych przez prawdziwych twórców - nie dość, że posiadają swój klimat to jeszcze dużą grywalność, zaskakują na każdym kroku, a fabuła wciąga nawet jeśli jest prosta i nie czujesz, że grasz w coś co już ktoś robił.
32 Fani elementów gier planszowych.
33 Fani gier karcianych.









niedziela, 11 grudnia 2016

RM, a realia...

    Nie zawsze, ale bardzo często tak to wygląda:



1 Nudne gry i nie chce mi się w nie grać...No właśnie nie raz niektórym wydaje się, że gry w RM są nudne. Próbują robić arcydzieła gier, ale gry RM olewają, bo bez grania twierdzą, że gry RM są słabe, a oni robią arcydzieło. Robią takie same arcydzieła jak cała reszta ludzi, którzy wmawiają sobie, że robią arcydzieła, a gry rm olewają. Finalnie to ich "arcydzieło" okazuje się nie lada schematycznym crapem, w którego nie chce się grać po paru chwilach - bez klimatu i rozgrywki. Okazuje się, że gry rm, na które narzekali, a nawet w nie nie grali są 10x lepsze od ich "arcydzieła", bo przede wszystkim ktoś coś wymyślił i kombinował...aniżeli coś sobie uroił. Tak wygląda ten łańcuszek. Jeden myśli, że robi arcydzieło, drugi myśli, że robi arcydzieło, ale raczej ogólnie nawzajem swoje gry szczerze - pierdolą, bo tak naprawdę mało kto stara się i używa mózgu robiąc swoją grę, aby dostarczyć realnej frajdy i pasji z grania. Gdyby grali w swoje gry i pisali szczere opinie na temat tego co gra zaoferowała w faktycznej rozgrywce - jeden by się od drugiego czegoś nauczył. Krytyka gier to świetna rzecz, ale polega na tym, że wymieniamy zalety i dajemy wskazówki co można poprawić dla dobra rozgrywki aniżeli czepiamy się pierdół, aby odwieźć autorów od ich wizji na grę i doprowadzić ich chęci tworzenia do 0. Nie róbcie tak frajerzy. Zniechęcanie innych duperelami jest chore i złe.



2 Nie szanujecie graczy. Chcecie robić gry, ale dajecie graczom syf. Nie myślicie o graczu o tym, że on będzie spędzał czas z grą i będzie musiał w tę grę grać i stopniowo wszystko ogarnąć. Nie myślicie o tym, aby dać frajdę z gry i wymyślić jakieś zasady gry- choćby robiąc coś co ma ręce i nogi i daje zabawę od początku do końca - w sposób zrozumiały i wymagający określonych działań do osiągnięcia celów - stanowiących grę jako całość - rozgrywkę. Nie raz po prostu tak jest, że ktoś wrzuca po prostu paczkę gówna, której nie przemyślał (zasoby i inny syf) dodaje do tego parę minut spaceru, a potem gracze cierpią, bo dostają spacer z gówna, którego grą nazwać się nie da. Chcecie robić gry, a gry to jest zabawa, a nie jakiś śmietnik.Co wy robicie ?




3 Niejasne komentarze i opinie o grach. Są niejasne, a miejscami fałszywe. Niejednokrotnie charakteryzuje je sztuczny cukier, a niejednokrotnie pełne zazdrości hejtowanie i wredność - totalnie przesadzone. Sporo osób pisze od rzeczy nie dając obrazu czy faktycznie danej osobie podobała się gra czy nie - co myli totalnie rzesze osób, dla których decydujące czy w daną grę zagrają lub nie - są opinie.  Nie cierpię wszelakich podłych komentarzy podchodzących pod zaczepki na autorów gier aniżeli realną ocenę wrażeń z gry. Jest to bezwartościowe.  Bardzo dużo osób pisze co popadnie w tematach z grami (zwykle to rozpraszające autorów gier bzdury nie mające nic wspólnego z jego grą) tylko po to, żeby się w nich pokazać, ale na pewno nie wnieść nic na temat samej gry co sprawia, że dla mnie czytanie tematów czasem okazuje się stratą czasu, a dla autorów gier katorgą, która nie jest dla nich dobrą informacją na temat atrakcyjności ich gry i często myli pozostałych odbiorców gry, dla których opinie podchodzą pod niejasne hejty zawartości przy czym faktyczna zawartość gry okazuje się nie raz naprawdę niezła i wciągająca.


4  RM jest programem, w którym na finalną rozgrywkę i jej jakość rzutuje myślenie strategiczne/szachowe. Naprawdę nic więcej...Fabuła może być prosta jak cep, ale jeśli rozumiesz, że działasz w obrębie  kwadratów pola szachownicy czy gry planszowej /strategicznej - masz nieograniczone możliwości.  Musisz zrozumieć, że mapy w RM to serie małych kwadratów niczym - szachownica. Wykorzystywanie ich jako podwaliny nowych zasad własnych gier jest podstawą rozgrywki. Kto nie myśli w ten sposób - bardzo kreatywny i dający nieograniczone możliwości sposób - robi nudne gry lub nie potrafi ich tworzyć w ogóle. Ktoś tobie napisze, że RM ma ograniczone możliwości - błąd. Możesz zrobić mega złożone i nieograniczone rzeczy jeśli zapamiętasz przytoczoną tu zasadę, którą możesz rozwinąć kontrolując m.innymi czas w dowolny sposób. Możesz zrobić wszystko - jedynie ty jesteś ograniczony o rzeczy, których nie umiesz robić lub nie jesteś sobie w stanie wyobrazić - nie rpgmaker jest ograniczony, ale ty (!) .


5 Grafika, Wygląd Map. Dokładnie najmniej istotna rzecz. To efekt , który wynika naturalnie z samych pomysłów na grę i jest naturalny. Gra będzie tak wyglądać jaka będzie jej koncepcja od podstaw - nie na odwrót (!) W każdej grze może występować zupełnie inny sposób na konstruowanie map i grafiki. Nie ma jednej zasady. Jedną ustaloną zasadę wpajają tylko debile, którzy nie stworzyli w życiu nic lub opierają swoje oczekiwania na wyobrażeniu jednej i tej samej gry często nie z rm - bo brakuje im wyobraźni. W niejednej grze z racji koncepcji na potrzeby gry mogą występować np: niemal totalnie puste mapy. Nie może być tak, że będziesz słuchać baranów i tworzyć im zapełnione po brzegi syfem wycinanki z tilesetów jeśli masz pomysły na gry i nie jest to zgodne z twoją wizją. Jeśli uważasz, że duże przestrzenie otwarte coś potęgują i działają z twoimi wyobrażeniami lokacji to tak rób - nie słuchaj idiotów. W rm możesz tworzyć różne pod względem wizualnego stylu - lokacje. Nie ma jednej zasady, a jak ktoś wpierdala ci takie coś do głowy, że istnieje jeden schemat robienia map - to ma równo pod swoją ograniczoną głową nasrane. Ile razy można czytać te same pseudo-rady o mapach pisane od osób, które olewają wasze gry i nawet w nie nie pograły - ich komentarze to dosłowna sraka na to co zrobiliście - totalne ignorowanie waszych gier i wrzucanie ich widzimisie - chcecie brać pod uwagę osoby, które mają wasze gry gdzieś ?

6 Piszą ci, że masz robić mapy pod screenshoty i ustawiać w jakiś sposób kwiatki i próbujesz to wiązać z postępem własnej gry. Nie bądź idiotą. Postęp nad grą nie ma nic wspólnego z tym ile zasobów do gry dołożysz i ile screenshotów z map wrzucisz, oraz nie ma związku z tym jak posortujesz bzdury na screenshotach. Możesz układać zasoby i elementy gotowe - na grę w nieskończoność do rzędów gigabajtów, ale faktyczna gra będzie dopiero tworzona wtedy kiedy sam autor gry zajmie się realizacją kolejnych kawałków rozgrywki stanowiących czas gry, a nie ilość zasobów.
  Można układać w nieskończoność gigabajty zasobów i nie zrobić ani minuty gry i reklamować to jako zapowiedź gry, która niby jest rozwijana. Można dla odmiany użyć małej ilości zasobów i zrobić naprawdę ciekawą grę i naprawdę ją rozwijac przez spory kawał czasu o naprawdę długie pokłady ciekawej rozgrywki.  Spójrz na to realnie - można zrobić jedną mapę wielkości 300x300 pól, a potem przez 2 lata co tydzień wrzucać z niej screenshota wciskając kit, że gra jest rozwijana kiedy tak naprawdę nic z nią nie jest robione. To wcale nie będzie znaczyć, że autor rozwija swoją grę i coś z nią robi. Gra będzie rozwijana kiedy bedą tworzone kolejne minuty gry i gra będzie oferować co raz więcej elementów wraz z czasem gry. Jeśli autor pokazuje ci jakie nowe porcje gry dodał to znaczy, że faktycznie coś tworzy. Jeśli kolejny raz dostajesz pokaz screenshotów z mapek i nic poza tym - autor wciska kit, że faktycznie robi grę, a co najmniej nie wie co robi...


7 Rozmiar gier. Czy niektórych totalnie pojebało ? Wrzucacie tam seriale do tych gier ? Najlepsze gry z rma mają często po kilka/kilkanaście megabajtów do 50-100mb max w szczytach z racji użycia mp3 i sporej ilości dźwięków - zamiast midi. Rzadko, która gra mająca więcej niż 100mb jest warta pobierania - jej rozmiar musi być w takich wypadkach usprawiedliwiony NP: kilkudziesięciomegabajtowy Grave Spirit z piękną muzyką dopasowaną do ducha lokacji stworzonych w grze i głębokim rozbudowanym udźwiękowieniem tła.


 8 Debile. Debili nie brakuje. Debile to osoby, które nie stworzyły ani jednej gry, a wpierdalaniem licznych rysuneczków, muzyczek, zapowiedzi czy tym podobnych rzeczy w tym zazdrosnych komentarzy o grach -  wmawiają sobie jakimi to oni są wielkimi twórcami gier ponad resztą. Czasem wystarczy, że takowy robi za testera czy składa mapki do cudzej gry i myśli, że zjadł rozum i jest lepszy od ludzi, którzy robią całe gry sami. Nie stworzył zwykle żadnej gry, ale robi wszystko, żeby zwracać swoją uwagę udają twórcę gier - wszechwiedzącego, ale prawda jest taka, że niejednokrotnie debil nawet w wasze gierki nie grał, ale już wyskakuje z radami...(znajome prawda?) totalnie nie na temat oceniając wasze gry z góry nie z zaznajomienia się z grą, ale na bazie zapowiedzi - kiedy gra już wyjdzie nie dostajesz od takiego typa nawet słowa komentarza. Nie raz debile tworzą zapowiedzi gier, ale oczywiście tych gier nie widać i nie słychać i nie będzie o nich słychać, bo nie powstaną. Zwracam wszystkim honor, którzy faktycznie wydawali jakieś dobre gry i zrobili to z pasji, ale takich osób jest niewiele. W niejednym wypadku niektórych gier kończyć się po prostu nie chce, ale za to autorzy zajmują się innymi grami, które realnie wydają - po prostu jest różnie z weną i chęciami realnych autorów gierek. Trzeba jednak odróżnić ich od osób, które na scenie robią zapowiedzi dla samej atencji, a zarazem - gier robić nie potrafią i nie mają zamiaru zmienić, aby w końcu coś wydać ,ale o atencje się proszą NA WSZELAKIE SPOSOBY i uważają się zarazem za lepszych twórców gier od reszty mimo, że kurwa nic nie wydali i nie potrafią nic sensownego sklecić w temacie gier. Bardzo dużo z tych osób z całą wredotą pisze w sposób zniechęcający o grach innych osób, aby takowe zniechęcić do tworzenia - totalnie ignorując sedno gier w ogóle nie zaznajamiając się z rozgrywką i pomysłami danej gry. To jakaś plaga. Jeśli nie grałeś w daną grę - nie masz pojęcia więc o czym piszesz - po chuj wpierdalasz komuś na siłę rady jak ma robić swoją grę skoro nawet nie odpaliłeś danej gry choć na 15 minut, żeby ogarnąć O CZYM chcesz PISAĆ, co chcesz KOMENTOWAĆ. Ograj grę dopiero wtedy komentuj. Istnieją różne pomysły na gry i różne wizje autorów...



9 Plaga zazdrosnych ciot. Co jak co ,ale takich frajerów nie cierpię na scenie rpgmaker. Chcieliby robić gry, ale zamiast je robić atakują ludzi, którzy tworzą gry do tego stopnia, aby doprowadzać ich do zniechęcania tworzeniem. To atakowanie polega na pisaniu wrednych komentarzy, aby doprowadzać do zniechęcenia samych autorów gier czy zapowiedzi - czepianie się bzdur odbiegając od istotnych zalet gry i faktycznego zrozumienia jej sedna - zaznajomienia się z prezentowaną rozgrywką - wszystko po to, aby zignorować potencjał projektu i zniechęcić do działania kolejna osobę. Cioty powinniście wypierdalać jak dla mnie, bo prezentujecie sobą dno. Pożera was zazdrość gównożercy. Wśród was dużo osób to zwyczajne debile, których pożera zazdrość, że inni mają zdolności i wkładają pasję w to co robią, a wy się na nich wyżywacie, bo w przeciwieństwie do was uparcie dążą do swoich celów. W ostatnich miesiącach na polskiej scenie widziałem typa, który był tak wściekły, że ktoś robi sam swoją grę, że kiedy ta pojawiła się w lets play na youtube ten spamował pod filmikami z grą dziesiątkami komentarzy falami hejtu wynikającymi z zazdrości. Niestety nawet tak chore i poronione przypadki można na scenie spotkać. Cioty radzę ignorować.


10 Fabuła w polskich grach RM. Niestety, ale sposób przedstawiania treści i postaci w polskich grach rm w większości wypadków jest bardzo niestarannie, niedbale, mało intrygująco zrealizowany. Nie mam tu na myśli znajomości zasad pisarskich i j.polskiego. Chodzi o to, że ludzie nie opowiadają nic ciekawego czy wartościowego, oryginalnego- rzutuje to na brak wiarygodności postaci, brak klimatu, oraz wiele innych problemów. Największy zarzut jaki miałbym do strony fabularnej w grach rm z Polski to jak dla mnie to, że fabuła nie przekonuje od samego początku - od motywacji postaci i sensu kolejnych zdarzeń. Po prostu postaci są totalnie obojętne i ciężko wierzyć w ich zamiary i cele. Fabuła zdaje się być dopisana tylko po to, żeby poprowadzić czymś po mapkach. Fabuła nie napędza stylu gry - tego jak wygląda i o czym gra opowiada. Brakuje autentyczności - czegoś co sprawiałoby, że fabuła angażowałaby emocjonalnie w postaci. Fabuła może być prosta jak cep, ale powinna angażować, a tak sie nie dzieje i w większości gier jest po prostu obojętne kto z kim co i gdzie i kiedy - fabuła w większości gier jest tylko po to, aby można było po prostu iść gdzieś z a-b aniżeli idziemy z a-b, bo faktycznie fabuła nas do tego stopnia intryguje, ale to się zdarza i poza rmem - w rmie jednak nie powinno. Nie ma mowy o postaciach, które zapadają w pamięci. Fabuła może być prosta - tak, ale to jaka będzie gra będzie zależeć od jej przedstawienia - dialogów, postaci, zdarzeń - ten bazowy element jest zwykle w wielu grach z dupy. Oczywiście niezłe czy przyzwoite rzeczy się trafiają, ale ciężko mówić o arcydziele czy czymś naprawdę świetnym i odważnym co zapadałoby w pamięci i dawałoby wielkie zaangażowanie w treść i zdarzenia, oraz postaci - mało co sięga tego poziomu zainteresowania. Piszę przecież o rpgmakerze choćby proste, ale dobrze prowadzone fabuły powinny być na porządku dziennym - tak niestety nie ma. Brakuje wiarygodności w to co się dzieje. Postaci są płytkie i stanowią bardziej służące pionki, aniżeli postaci. Brakuje ich osobowości i zaangażowania w zdarzenia. Najbardziej potencjalne rzeczy są bardzo często niepozorne jak np: Sadysta i Teker czy Ostatnie Wakacje Alexa gdzie strona pomysłów i dialogów mimo, że nieperfekcyjna daje pewien atmosferyczny dynamit dający mega potencjał atmosfery na gry, które nie zostały jednak rozwinięte i w pełni ukończone. Widać pomysły aniżeli jakiś zbitek losowego syfu. Widać jakieś zalążki wizji na klimat i zdarzenia.

Wnioski:


Kwadraty, strategia, planowanie, czas. Prosto, ale z sensem.
Świetne gry, a nie setki mb zasobów i jedno wielkie szambo poza tym.
Pasja i zabawa z gry, a nie syf robiony na siłę od niechcenia.
Ignorowanie zazdrosnych osób - rozwijanie swoich pomysłów.
Tworzenie gier, a nie tworzenie screenshotów z map.
Pisanie szczerych i pomocnych opinii, a nie fali hejtu.
Tworzenie porcji grania, a nie dokładanie megabajtów zasobów.
Tworzenie i wydawanie gier, a nie udawanie twórców gier przez zniechęcanie innych twórców.
Tworzenie zapowiedzi gier, a nie sztucznej etykietki "jestem twórcą gier"
Fabuła i postaci. Fabuła może być jak konstrukcja cepa byleby w końcu postaci i kolejne zdarzenia naprawdę interesowały i miały sens, a gracza obchodził ich los. Zwykle dostajemy pseudoskomplikowaną fabularne zapowiedź, a w gotowej grze chaos i brak sensu  - postaci nie istnieją tak jak ciąg zdarzeń.


Bonusowo:


11 Instalatory gier. To dosłownie rozwala. Niektórzy tworzą instalatory gier bez żadnego celu ani sensownego powodu. Okazuje się, że i tak potem ręcznie trzeba dodawać pliki np: czcionki. Po co dodajecie instalatory jak tworzą one tylko burdel na dysku, a z racji wymogów dodawania plików ręcznie - mija się to z sensem ich używania ? Sądzicie, że przez instalator wasza gra wygląda lepiej ? Instalator to zwykle same problemy, które serwujecie graczom, bo nie dość, że nie wywalają plików, które i tak każecie dodawać ręcznie to jeszcze pozostawiają burdel na dysku i zajmują niepotrzebnie czas.


12 Brakujące zasoby. Okropność. Róbcie gry tak, żeby osoba, która je odpala nie musiała nic doinstalowywać. Wrzucacie do projektu wszystko czego używacie na starcie. To czego nie będziecie używać wywalacie. Tak trudno użyć głowy i dzięki temu nie tylko zmniejszyć rozmiar gry, ale także uniknąć późniejszych problemów ?

13 Wyobrażacie sobie, że na zrobienie fabularnej gry potrzeba horrendalnych ilości czasu. Nie. Nie jest to prawdą. Dobrze przemyślany pomysł na grę można zamienić w bardzo dobrego pełniaka w ciągu parudziesięciu godzin rmowania, które może być tak naprawdę czystą zabawą. Można zrobić o wiele fajniejszą i spójniejszą grę w 50-100 godzin rmowania niż rmując np: 1000 godzin i robiąc przy tym chaos. Można zrobić mega grę w paręset godzin, ale trzeba bardzo dokładnie myśleć nad sensem gry i naprawdę dużo tworzyć samej gry, a nie siedzieć tylko i gapić się w edytor map czy grafiki w paincie.







poniedziałek, 23 maja 2016

Nie jestem nauczycielem. Jestem twórcą...




   Nie mam zamiaru już (póki co) więcej pisać na temat tworzenia gier. W tej dziedzinie nie istnieje coś takiego jak "nauczyciel" i dla mnie to jest oczywiste - od zawsze. Osobiście ogarnąłem jak robić gry grając w tysiące tytułów opartych na grywalności i programując jednocześnie swoje mechaniki, KTÓRE inicjowałem we własnej wyobraźni. Napiszę tobie jedno - w grach chodzi o wyobraźnię , kreatywność i spryt do tworzenia rozgrywki, a wszelakie teorie i kopiowane schematy rujnują kreatywność. Robienie kolejnych autorskich  porządnych gier to jedyna rzecz, która czegoś uczy o grach. Tworzenie gier fabularnych drogami jakie są odpowiednie dla twojej osoby jest najlepsze (!) - ważne, że dopóki sam ogarniasz i tworzysz kod gry - masz nad tym władzę nieograniczoną - wtedy tworzysz. Nie da się inaczej tworzyć gier niż programując ich rozgrywkę - w innym wypadku nie jesteś twórcą gry (!) Nie istnieje coś takiego jak jeden schemat robienia gier - zapomnij. Liczy się ogarnianie całości tego co już wykonałeś (!)
Pamiętaj jednak, że jeśli nie programujesz rozgrywki to nie tworzysz gry - wtedy jesteś w czarnej dupie. Musisz sam tworzyć rozgrywkę -programując ją (w RM za pomocą zdarzeń)





   Treść bloga odnosząca się do moich zainteresowań pozostaje dla wszystkich i życzę miłego czytania i wyrażania opinii - cała reszta zostaje zarchiwizowana do moich własnych wyższych celów. Będziesz myśleć sam - zrobisz dobrą gierkę. Zrobisz następną i następną po czym udostępnisz graczom - każda będzie lepsza od poprzedniej. Nie ma innej drogi. Może i pierwsze gry nie będą najlepsze, ale jeśli będziesz tworzył je i wydawał będą co raz lepsze. Niektórzy mają to od razu - dostali to już dużo wcześniej niż zaczęli tworzyć gry - inni mogą spróbować to odkryć i rozwinąć.


  Ostatnia rada - olewaj schematy i rób swoje. Pseudoteoretycy rzucający schematami są jak kłody pod nogi. Kto ma robić świetne gry będzie je robił prędzej czy później rozwijając się i robiąc kolejne, a kto nie - nie zyska absolutnie nic i będzie stał w miejscu. Nie marnuj czasu jeśli masz to - rób giereczki i zapodawaj graczom - każda gra będzie lepsza od poprzedniej - skill urośnie. Najlepszym krytykiem dla twórców gier są gracze, który uwielbiają grać w gry - nie twoi koledzy gracze. Najlepsze klasyki gier nie powstały jako efekt poradników pseudo-twórców i twórców - są dziełem twórców - wizjonerów z wyobraźnią - doświadczonych przez lata tworzenia wielu , wielu gier, którzy rozwijali swoje wizje i doświadczenie w programowaniu gier przez wiele lat. Żadna z tych osób nie uczyła się tego w szkole. Tego się nie da nauczyć, albo się to ma i rozwija, albo nie. Jeśli uwielbiasz tworzyć kolejne gry i udostępniasz je - będziesz w tym co raz lepszy. Najwięcej daje robienie gier z dynamicznie zmieniającą się fabułą prowadzone różnorodnymi elementami rozgrywki. Takie gry same w sobie mogą robić ogromne wrażenie - pamiętaj, że w grach najważniejsza jest frajda z rozgrywki - fabuła ma trzeciorzędne znaczenie dla frajdy z rozgrywki. Musisz zrozumieć, że ten blog powstał głównie po to, żeby odmydlić oczy siejącym zabobony scenowym pseudo-twórcom wciskającym kity i ociemniającym rzesze twórców jednak i ta funkcja na blogu przestała obowiązywać.


Zbitek skrótowy - dla wszystkich twórców gier:

Buduj gry, a nie mapy. Jeśli tworzysz mapy pod ocenę screeenów jesteś skończony. To do niczego nie prowadzi. Podobnie będzie jeśli będziesz tworzył mapy, a nie kolejne porcje rozgrywki.

Im mniej elementów na mapach tym lepiej. Symetria jest dobra tak samo jak planowanie miejsc NIENATURALNYCH wg. logicznych standardów - nie wg. screeenów. Lokacje tworzone rozgrywką, a nie wyglądem pod screeny to lokacje do gier. Jeśli tworzysz ustawki graficzne pod screeny do własnych gier jesteś więc skończony jako twórca gier .

Quick Save zabija wyzwanie z rozgrywki, a również możliwy dla jej zaistnienia potencjał.
Unikaj QUICK Save jak ognia. Quick save zabija tworzenie przemyślanej rozgrywki.

Gotowe rozwiązania rozgrywki i elementów gier z RUBY zabijają kontrolę nad całą grą i robią z niej schematyczny nudny syf. W zasadzie tak jest w każdym języku programowania - gotowce to są schematy nad którymi nie ma się praktycznie żadnej kontroli. Inteligentny twórca gier olewa gotowce na rozgrywkę, bo wie że w ten sposób ma nieograniczone pole do tworzenia własnej gry niczym nie zakłócone i nieograniczone.

Rozgrywka w grach, które trzymają gracza to podstawowy i najważniejszy element gier, a nie raz jedyny (!) Fabuła w grach ma tak naprawdę trzeciorzędne znaczenie, ale jednak powinna występować w grach, w których z tytułu gatunkowego fabuła ma znaczenie  - jeśli występuje w świetnej rozgrywce i jest sprytnie zaimplementowana gracz sam z zainteresowania będzie ją śledził - jeśli uzna, że ma taką potrzebę. W najlepszych grach gracze nie raz nie znają fabuły w 95%, a mimo to są wciągnięci w gry całkowicie. Takie są realia. Mimo to fabuła rozbudowana występuje, ale w żaden sposób nie zakłóca rozgrywki i nie zabija jej tempa.

Fabuła nie może być nagrodą za granie w montonną i nudną grę.

Największy potencjał fabularny mają gry przygodowe. Można je prowadzić samą fabułą i wypełnić zagadkami i różnymi wyzwaniami, które same w sobie będą prowadzić fabułę do przodu - prócz fabularnych scenek i dialogów. W takich grach rozgrywka może pogłębiać fabułę pomysłami i sama rozgrywka może  dopowiadać treść.






czwartek, 14 stycznia 2016

Najlepsze gry profesjonalne - Moje typy

  Ten motyw musiał się pojawić. Wymieniam najlepsze wg. mnie gry jakie kiedykolwiek zrobiono - gry, które uwielbiam i przeszedłem nie jeden raz - tryb gier - gracz pojedynczy. Wymieniam tym razem tylko gry profesjonalistów robionych w wielkich studiach. Gry w które grałem wiele razy i nadal nie nudzą i zaskakują. Gry niesamowite pod względem atmosfery i rozgrywki - gry genialne - stawiające gdzieś w tyle konkurencję. Nie będę dzielił moich typów na platformy sprzętowe - wszystko wrzucam do jednego worka.



Miejsce 1



System Shock 2 - Horror RPG - zmontowany w konwencji survivalowego cyberpunkowego przeżycia z paroma liniami rozwoju postaci w widoku FPS. Ukończony wielokrotnie (6 razy) jest to jedna z niewielu długich gier (przejście zajmuje około 20 godzin) którą ukończyłem więcej niż jeden raz. Najlepsza immersja jaką spotkałem w grach ever (niesamowite dialogi/logi) - drugiej gry  działającej tak intensywnie na umysł w sposób szokowania tym co pozornie w grach niemożliwe - nie spotkałem. Sam fakt, że gra sprawia, że pewne rzeczy za jej pośrednictwem w trakcie gry zdają się być niemal realne - czyni jej ogromny sukces. Świetna muzyka i ponadczasowa rozgrywka, lokacje i udźwiękowienie. Scena gry nadal funkcjonuje i powstają mody ulepszające grafikę i nowe kampanie dla pojedynczego gracza, które oczywiście ukończyłem w tym modyfikacje zwiększające trudność oryginału będące również ciekawym urozmaiceniem - poznałem.
  Główną osią przetrwania gry jest walka/psi lub uciekanie i hakowanie - nie zabiera to jednak - siły gry jaką jest ukazanie niesamowitego starcia z elektronicznym i cybernetycznym terrorem jaki się rozgrywa w Von Braun - między pasażerami, a tajemniczym zagrożeniem. Muszę jednak przyznać, że gra nie jest odpowiednia dla osób, które szukają radosnej i odstresowującej rozgrywki w chwili przed odpaleniem SS2 - Gra zawiera wiele szokujących treści szczególnie wraz z rozwojem wydarzeń - początkowo jest pozornie spokojnie. Jeśli szukasz w trakcie gry - luźnych - pozytywnych wibracji - to ten tytuł jedyne wibracje jakie może zaserwować  to drżenie spowodowane nadmiernymi dawkami niepokoju. Przy odpowiednim nastawieniu oczywiście można gierkę traktować bardziej na luzie ignorując logi i nie zastanawiając się nad nimi, ale w ten sposób nie poznasz kompletnie fabuły tego tytułu i nie wczujesz się w cały ten fabularny terror i motywy postępowania postaci - po prostu ich nie poznasz, a one są tu najistotniejsze jeśli chodzi o tło fabularne. Bardzo często bez zrozumienia logów nie ruszysz gry dalej. Gra co bardziej wrażliwym może zaserwować nieprzespane noce i lęki. Ja osobiście grając w to po raz pierwszy od kolejnych lokacji po początkowej - grałem robiąc przerwy co 15 minut rozgrywki nie mogąc znieść tego napięcia i terroru - żadna gra mnie tak nie straszyła jak System Shock 2 i nawet Silent Hill operując na samych dźwiękach i ciemności - nie zaserwował mi takiego hardkoru w trakcie gry jak System Shock 2. Ostrzegałem...



System Shock 1 - Cyberpunkowy horror RPG - prekursor System Shocka 2 (1999) powstały w 1994 roku. Gra nie jest nastawiona na linie rozwoju postaci , które kreujemy w trakcie gry, ale bardziej na cyberpunkowy klimat z mnóstwem przyrządów i maszyn różnego zastosowania w tym cybeprzestrzenią, której nie ma w System Shock 2. Jak na tak starą grę niesamowita znów immersja - dzięki genialnym i pomysłowym dialogom/logom. System Shock 2 jest grą nastawioną na szokowanie i możliwości rozwoju postaci natomiast System Shock 1 jest bardziej cyberpunkowy. W jakiej kolejności grać ? Obowiązkowo najpierw przejśc System Shocka 2 najlepiej kilka razy - aby się zagłębić w treść - pewna archaiczność jak dla mnie dość pozorna w System Shock 1 może być barierą nie do pokonania dla większości graczy bez zaznajomienia się w bardziej przystępny i łatwiejszy w obsłudze sposób - w System Shock 2. Nie musisz znać fabuły System Shocka 1 żeby grać w dwójkę w zasadzie granie w dwójkę bez System Shocka 1 znajomości to jeszcze mocniejsze przeżycie i ciekawsze.



Homeworld 2 - Strategia kosmiczna RTS na PC. Genialna muzyka i starcia kosmiczne z ogromnym rozmachem. Typ strategii jakie znacie - Warcraft, TZAR: Ciężar Korony - ale rozgrywane w stylistyce kosmicznej wykorzystująca tę specyfikację i możliwości rozgrywki w przestrzeni kosmicznej do maksimum - rozszerzając to co dają RTS nie tylko o pelną przestrzeń 3-d. Niesamowite wrażenia. Genialna muzyka, do której wracam. Gra, w której starcia kosmiczne rodem z serialu Battlestar Galactica zdają się zmieniać w formę kosmicznej rozgrywki. Musze dodac jedną ważną kwestię - ta gra jest bardzo, ale to bardzo trudna. W tym tytule nie wystarczy poznać możliwości jednostek, ale przede wszystkim rozumieć co się dzieje w trakcie misji w związku z zwrotami wydarzeń w trackie ich trwania - to wszystko powoduje, że gra jest niesamowicie wciągająca i satysfakcjonująca, a postępy - dają niesamowitą radochę. W tym tytule niejednokrotnie będziecie powtarzać misje, aby rozpracować i pokonać dany zestaw problemów - to nie typ RTS, w którym wystarczy nauczyć się na pamięć jednostek i działać schematami patrząc jak jednostki same wszystko pokonują w tym tytule trzeba nieustannie dostosowywać się do sytuacji na całym froncie i stosować podgląd (wskazany) na całą lokację taktyczną, w której toczy się misja, a niejednokrotnie planować z wyprzedzeniem przyszłe ruchy wg. kolejnych zwrotów, które nastąpią w misji. Mega polecam grę. Arcydzieło najwyższej klasy aczkolwiek poziom trudności po prostu jest destrukcyjny nawet na tle wielu pierwszoligowych gier taktycznych.






Cyber Knight -
rpg sci-fi na snesa. Eksploracja planet celem możliwości powrotu do domu po uszkodzeniu napędu służącego do wielkich skoków między planetarnych. Genialna muza i klimat. Poczucie ogromnej przygody i istotności wszelakich badań i czynności wykonywanych na statku matce przed podróżami pozwalającymi badać planety. Jak dla mnie arcydzieło tak jak druga część również na SNES.




 Free Space 2 - Symulator, ale pod względem rozgrywki stoi parę klas wyżej nad AQUANOX, o którym napiszę dalej. Przede wszystkim to tylko pozory że to tylko jedynie zręcznościowy symulator. To wrażenie zanikaja wraz z każdą wykonaną misją otwierając na nowe komendy i możliwości - przeobrażając całą bazową zręcznościową rozgrywkę w rozbudowane zarządzanie taktyczne/strategiczne ogromnymi walkami w kosmosie doprowadzającymi mózg do stanów skrajnego nadużywania. Ta gra podkręca mózg na najwyższe możliwe obroty. Jest jedną z tych, które są po prostu niesamowitym wyrwaniem się z powierzchni ziemi daleko w kosmos i jedyną w swoim rodzaju.



Super Metroid - Sci-FI platformer/przygodówka/akcja na platformę SNES. Nie ma nic wspólnego z Castelvanią - to Castelvania skserowała rozgrywkę z tego tytułu - dlatego słowo METROIDVANIA to jakieś bluźnierstwo skierowane we mnie - fana SM. Gra, która nie potrafi mi się nudzić. Ta atmosfera i kinowa stylistyka w niektórych momentach - także w Metroid Fusion na GBA obecna.



Deus EX 1 - RPG-SCI-FI  w unikalnej konwencji FPS. Świat zatruwany wirusem + żądania grubego hajsu za antidotum dla społeczeństwa celem rządzenia. Implanty i znów dużo cyberpunku i mnóstwo zadań, które można zakończyć w różnoraki sposób - z różnym skutkiem.  Do tego mnóstwo informacji o tym co dzieje się w sferze globalnej całego świata w trakcie zdarzeń - Bardzo dobra fabuła i rozbudowane postaci jak na taką grę i odważny genialny system walki.



Metroid Fusion - Kolejne arcydzieło tym razem bardziej w klimacie filmu sci-fi bardziej liniowa gra, ale niesamowicie filmowe wrażenia w trakcie rozgrywki. Znacznie więcej dialogów i informacji. Kolejne arcydzieło dla mnie po SM.


Carnival Summer Recca - Japoński SHMUP na FAMICONA (NES), który powstał w zaledwie kilkuset egzemplarzach. Gra, która powstała na początku lat 90tych wyprzedziła konkurencję, a nawet SHMUPY z nowszych platform sprzętowych jak dla mnie o jakieś 10/20 lat. To był szok odpalić tę grę w dobie masy innych tytułów. Takiej dynamiki i szybkości nie osiągały nawet gry na SNES i późniejsze odsłony. Ta gra jest perfekcyjna w swoim gatunku nawet dziś. Kiedy przejdziesz i myślisz, że koniec to jednak tylko żart - po restarcie dostajesz nowe etapy zmodyfikowane i podkręcone perfekcyjnie i do czerwoności złowrogie lokacje i boss-rushe. Niesamowita elektroniczna i samplowana muzyka przekraczająca jakość tego co oferował nes. Ta gra robi zawsze piorunujące wrażenie na maniakach SHMUP, a na mnie szczególnie. Dodam, że posiada 3 tryby rozgrywki w tym jak pisałem wcześniej HARD-MODE po ukończeniu gry - z płonącym ekranem tytułowym i siecią zupełnie nowych lokacji - stworzonych z myślą o najbardziej hardkorowych potrzebach dla maniaków. Gdybym miał oceniać grę w skali od 1/10 - skali by zabrakło. Poza tym ta cudowna ścieżka dźwiękowa. Nawet bez grania czasem odpalam sobie ost z  tej gry na foobarze.


Contra Hard Corps - Absolutne arcydzieło dwuwymiarowych platformerów skakanych. Ta gra pod względem dynamik i perfekcji akcji połączonej z niesamowitą muzyką - wyprzedziła wszystko i wykańcza nadal kolejne powstają platformery akcji w czasach obecnych. Gra z Segi Genesis z nieliniowością prowadzącą do różnych zakończeń w tym marnych jeśli nie dla bohatera to i całego świata z masą genialnych starć z bossami inspirowanymi nie raz filmami sci-fi. Gra niszczy tempem rozgrywki i perfekcją wykonania. Niezniszczalna.



Alien Soldier - Kolejna maszyna na Segę Genesis. Ta gra to sperfekcjonizowanie wszystkiego co dawało GUN STAR HEROES. Tak jak mówił opis przed odpaleniem gry - ta gra to naprawdę szok dźwięku - niesamowita psychodeliczna elektroniczna i genialna muzyka do tego ogromne spritey poruszające się z ogromną prędkością na ekranie i perfekcyjne walki z perfekcyjnie opracowanymi bossami. Ta robi zawsze piorunujące wrażenie. Ta gra ma najbardziej niesamowitą i genialną , innowacyjną industrialną muzykę jaką spotkałem w grach. Wiele z tych ścieżek na playliście Alien Soldier to moje ulubione utwory.


Battle Garegga - Arcyshmup z automatów. Idzie w ślady tego czym jest CARNIVAL SUMMER RECCA. Rozgrywka jest ciut mniej dynamiczna niż w CSR, ale nadrabia gigantyczną rozwałką na ekranie, tonami genialnych rozbudowanych pod względem łączonych animacji - bossów i przeciwników, kilkoma modelami maszyn bojowych do wyboru, oraz niesamowitą muzyką od Manabu Namiki, ale przyznać muszę, że rozgrywka jest już mocno niekonsolowa - wystylizowana na pułapki rodem z gier na automaty. CARNIVAL SUMMER RECCA nadal jest jak dla mnie grą lepszą, ale to i tak jest czołówka.


Street Fighter 2010 - Platformer na nesa z wg. mnie genialnymi lokacjami pełnymi wyobraźni z mnóstwem niesamowitych starć i genialną muzyką. Gra jest wg. mnie bardzo żywotna dzięki temu, że w starciach z bossami, na których się opiera przeważnie nie ma żadnych schematów ich poruszania się po określonych ścieżkach - Tutaj walki z wrogami można porównać do jakiegoś rodzaju tańca opartego na zróżnicowanych atakach i unikach. Gra genialna. Niesamowite wrażenia muzyczno/dźwiękowo/lokacyjne i rozgrywkowe. Ukończyłem ten tytuł około 70 razy (!) To nie jest bijatyka, ale bardzo trudny platformer - skrzyżowanie strzelania z ciosami - dający niesamowite wrażenia i satysfakcję z odkrywania kolejnych starć i lokacji. Przegenialna muzyka i atmosfera. Jest to jedna z najtrudniejszych gier na nesa, ale zarazem po prostu cudowna jeśli chodzi o przedstawienie lokacji, walk i umuzycznienie całości - nie koniecznie pod względem brzmienia muzyki - tu chodzi o to jak muzyka dopełnia to co się dzieje na ekranie i buduje smutny i często chory klimat w kosmosie.




Blood Rayne 1,2 - Masowa eksterminacja nazistów wściekła wampirzycą wykonującą comba - jednoczesnego wysysania krwi z rozwałką dziesiątek wrogów dookoła. Pierwsza część genialna druga zabiera bronie palne zbierane po wrogach i zmienia bronie dalekiego zasięgu na pistolet na krew (to jakiś żart) ale za to dodaje masę kombosów do walki  i całe zastępy wrogów stylizowanych na wszelaki neo-gotycki rozpuszczony element społeczny, ale i tak jedynka zgniata dwójkę jak robaka pod względem intensywności rozwałki - głównie przez etapy i swobodę poruszania się dzięki podwójnym skokom jak i możliwość zbiórki broni palnych przy których pistolet na krew ma moc pistoletu na wodę. Ogólnie dla mnie obie gry pierwszoligowe - gotycka atmosfera pomieszana z muzyką przywodzącą na myśl cyberpunk z wampirzycą ninja zabójczynią w roli głównej zawsze powodują ciary na plecach swoją genialnością - szczególnie sama muzyka z ekranu tytułowego gry, która obrazuje postać wampirzycy...ciary na plecach z wrażenia gwarantowane. Sama gra to nieustanna genialna rozpierducha, a dwójka ciut więcej fabuły i zróżnicowanych bossów i wrogów - i więcej wyzwań z używaniem kombosów - na swój sposób dwójka ma lepszy klimat od pierwszej części i lepszy system walk - intensywniej wykorzystany i bardziej wymagający - pomijając brak możliwości podnoszenia broni i wyskakiwania za widzialną część etapów - gra genialna. Ogólnie cała seria pod względem stylizacji wyglądu przeciwników i umiejętności zbudowania gęstej atmosfery w grze akcji bije całą konkurencję na głowę. Dwójka pod względem przedstawionych postaci od strony wizualnej jest jeszcze lepsza. Dwójka również potrafi zaskoczyć totalnie pod względem ilości wszelakich kombosów, które może wykonywać postać - niezbędnych do eliminacji niektórych bossów.



  ONI - Cała gra jest wystylizowana na cyberpunkową rzeczywistość rodem z anime "Ghost in the Shell" Świat pełen różnego rodzaju cyberprzestępczości. Jako agentka Konoko bierzemy udział w szeregu misji polegających głównie na eksploracji i niesamowitym połączeniu walki wręcz z strzelaniem. Niesamowite wstawki anime w grze - tworzą klimat rodem z cyberpunkowej animacji. Gra jest niesamowita pod względem zrealizowania akcji połączonej z elementami skradania - co ją odróżnia na tle innych gier tego rodzaju ? Najlepszy system walki jaki widziałem jeśli chodzi o walkę wręcz. Za pomocą kombinacji ataków wykonywanych jako kombosy musimy jak najskuteczniej eliminować wrogów seriami kopniaków i uderzeń pięściami  - najlepiej z zaskoczenia - skradając się. Oprócz możliwości wykonywania kombinacji ataków dostajemy takie ruchy jak przewroty, salta, uniki, oraz rzuty. W starciach z kilkoma wrogami niesamowite potyczki gwarantowane - stanowiące wyzwanie i satysfakcję z skutecznie wykonywanych ataków. W tej grze jest łatwo zginąć, a wszelaka amunicja i bronie palne stanowią raczej dodatek niż główny element walki - po ciężkich naparzankach najlepiej od czasu do czasu użyć broni nim zdołamy podreperować bohaterkę, ale nie zabraknie dłuższych starć opartych na głównie broni palnej - której jest sporo w tym bronie futurystyczne. Niesamowitą satysfakcję daje pokonywanie wrogów używających broni palnej - w walce wręcz. Gra genialna. Niesamowite animacje bohaterki i znów genialne utwory w stylistyce cyberpunk - typu breakbeat i acid zmieszane z orientalnymi dźwiękami dopełniają klimat.




 Aquanox - Twórcy tej dla mnie kultowej gierki wykreowali niesamowity futurystyczny i podwodny cyberpunkowy świat przedstawiony za pomocą masy dialogów z postaciami w stacjach pomiędzy misjami, ale także w trakcie misji. Rozgrywka to symulacja/emulacja łodzi podwodnych, które ulepszamy bądź wymieniamy za kolejne wykonane zadania - za które otrzymujemy kredyty. Łodzie te są mocno futurystyczne i w rzeczywistości funkcjonują bardzo podobnie jak mini statki dryfujące w kosmosie jednak jedną z ich podstawowych broni są nadal typowe dla łodzi - torpedy i inne rodzaje uzbrojenia, które możemy zakupić. Nie wyobrażajcie sobie, że to jest jakiś symulator współczesnych łodzi podwodnych. Nic bardziej mylnego to mocno zręcznościowa rozgrywka, której klimat budują niesamowite dialogi w podwodnych metropoliach, które odsłaniają fabułę czy cele misji. W grze kierujemy postacią najemnika, któremu skradziono łódź i zaczyna od zera podejmując się zadań dla podwodnych korporacji. Świat przedstawiony w grze jest niemal na skraju apokalipsy - i jak się okazuje odkrywamy jego co raz mroczniejsze sekrety, a jednym z promyków światła prócz najemników i dobrych ludzi jest właśnie humor. Trudno jest mi opisać jak niezwykła atmosferę buduje ta gra mimo, że wraz z kolejnymi misjami ma się wrażenie, że ten cały świat dąży do końca. Bardzo rozlegle i szczegółowo przedstawiono tą rzeczywistość wykorzystując niemal tylko dialogi i podwodne misje. Jak dla mnie jedyną bolączką gry jest to, że kiedy fabuła tak naprawdę zaczyna się rozkręcać i poznajemy jej mrok i drugie dno i jesteśmy już totalnie zżyci z tym całym światem i wręcz chcemy garściami chłonąć co dalej z tymi postaciami - gra się kończy. Na szczęście powstała kolejna część tej produkcji...jednakże jak mi wiadomo opowiada losy innych bohaterów dlatego nie śpieszyłem się z graniem, ale skoro jak wiadomo powstanie i trzecia część nie mogę sobie OKAZJI do grania w dwójkę darować i poznać choćby więcej tajemnic tego świata. Grafika jak na okres powstania (około 2000) rok jest po prostu przepiękna/fenomenalna i wyprzedza swoją epokę o kilka lat - nadal dzięki wyobraźni twórców - grafa robi mocno dobre wrażenie. Gdyby nie to, że fabuła się jak dla mnie urywa kiedy gra zaczyna osiągać ogromny rozmach - możliwe, że znalazła by się na pierwszym lub drugim miejscu na mojej liście gier. To jest fenomenalna gra i totalnie niedoceniona. Jeśli chcecie polską wersję musicie się sporo naszukać - mam to szczęście że kupiłem oryginał niedługo po premierze i od tamtej pory jestem fanem. Muzyka to również dla mnie mistrzostwo jeśli chodzi o gry - jedna z najczęściej słuchanych przeze mnie ścieżek.









Metal Gear Solid - Kolejna gra cyberpunkowa i do tego perfekcyjna - trudno mi jej nie cenić. Wiele razy do niej wracałem. Jako agent mamy z zadanie zneutralizować grupę terrorystyczną. W specyficznych i genialnych zasadach rozgrywki skrywa się duża dawka fabuły i rajcowności. Gra podobnie jak Super Metroid nie kryje w sobie tych aspiracji na coś mocno filmowego, a zarazem grywalnego. MGS lubię najbardziej za kilka rzeczy - unikalną rozgrywkę opartą na skradaniu, rozmowy przez radio, sposób w jaki twórcy sprawili, że przeciwnicy w grupie mają zawsze przewagę nad bohaterem, oraz za elementy fabularne zahaczające o sci-fi/horror i przede wszystkim za postaci, które podobnie jak w System Shock 2 są wyraziście przedstawione. Muzyka w grze to również coś co z chęcią słucham poza faktyczną grą - na foobarze.





Alien VS Predator 1,2 - Obie części genialne z czego pierwsza jest straszniejsza w wersji Marine. Rozpatruję gry w kampanii Marine jako coś niesamowitego - Mocne przeżycia związane z strachem i przetrwaniem z broniami znanymi z filmów z serii o obcym i w przeważnie niemal identycznych lokacjach. Kampanie obcego i predatora jakoś specjalnie mnie nie interesowały gdyż nie dają już tej dawki napięcia i adrenaliny. Nie ma nic ciekawszego niż walczyć o przetrwanie z potężnym arsenałem w dłoni kiedy dookoła czają się drapieżnicy.  Niesamowita muzyka i napięcie towarzyszące do końca gry z obawy przed atakiem obcych lub face-huggerów. Pierwsza część lepiej odzwierciedla klimat filmów i osamotnienia. Dwójka w pewnym etapie idzie trochę w styl kina akcji lat 90tych. Jeśli chodzi o całokształt grozy jedynka zdecydowanie wygrywa i jest bardziej wg. mnie żywotna - skupienie na rozgrywce, a nie linii fabularnej sprawia, że do etapów można wracać wielokrotnie i samemu sobie wyobrażać - co się na nich wydarzyło wcześniej. Jedynka jest bardziej dynamiczna i ma więcej drobnych motywów nawiązujących do lokacji z pierwszego i drugiego filmu o Obcym. Jedynka oferuje dużo mroku co podkręca wrażenia. Dwójka ma ładniejszą grafikę, a zarazem większe skupienie na wydarzeniach inspirowanych filmem Obcy 2 (Aliens) w tym wchodzące do gry sekwencje rozmów. W jedynce cały czas jesteśmy sami i zdani na siebie pojawiają się czasem komunikaty wytycznych na panelach wideo, które dają nam informacje co robić. Obie gry to mistrzostwo. Dwójka pod pewnymi względami nie tylko graficznymi jest lepsza od pierwszej części. Muzyka w obu grach to orkiestrowe kompozycje bazujące na podkładach Jamesa Hornera z drugiego filmu - są naprawdę niesamowite - szczególnie w pierwszym AVP. Bardzo podobają mi się również pudełkowe wersje gier. Jeśli jarasz się serią filmów o obcym od Ridleya Scotta i Jamesa Cameroona - te gry są tym bardziej po prostu genialne i nadają się do wielokrotnego przechodzenia - poza tym to mistrzostwo jeśli chodzi o FPS najwyższy możliwy poziom - tylko kilka gier osiągnęło ten poziom.



AVP1 (1999)
AVP2 (2001)

Wrzuciłem okładki i daty - aby ktoś nie pomylił z nowszymi nie mającymi porównania bardzo słabymi wersjami gry Oryginały, które polecam są na powyższych zdjęciach wraz z datami powstania. Szrot to wersje z roku (2010). Nie radzę pomylić. Obie gry z zaprezentowanych okładek genialne.



Final Fantasy 6 - Jrpg/Fantasy na SNES. W lepszą grę już nie grałem z gatunku fantazji i RPG. Wizja niesamowitego świata ogromne zmiany w fabule zmieniające cały świat - prowadzenie gry niesamowitą fabułą, a nie otwartym światem i bezsensownymi questami. Wreszcie coś co nie jest wariacją na temat TOLKIENOWYCH światów, ale wypełnioną postaciami z duszą - przygodą w niesamowitym mrocznym świecie zniszczonym przez magię.



Front Mission -  Gra, która z czasem robi się schematyczna jednak dzięki wielu postaciom i wyczuwanym elemencie progressu  i świetnej muzyce i atmosferze przyszłości - bardzo wciągająca. Budujemy armię mechów i stajemy do walki przeciwko kolejnym oponentom. Gra z założenia taktyczna aczkolwiek nie udało się tego elementu tak rozwinąć jak w choćby polskim Gorky 17.



Gorky 17 - Tak. Polski tytuł - gra w konwencji taktycznej na bazie przygodówki z ciekawymi postaciami. Kolejne etapy walki stawiają różnorodne wymagania i dają nie znajdywane wcześniej przedmioty do walk co pozwala nie odczuwać montonii rozgrywki natomiast kolejne scenki dialogowe potrafią utrzymać przy grze na bardzo długo. Jest to mocno fabularna gra.



Advance Wars 1,2 - Jeszcze bardziej taktycznie rozbudowane gierki od Gorky 17 i Front Mission razem wziętych na konsolę GBA. Zarządzamy armią w turowych starciach wojennych, które przypominają trochę szachy, ale są bardziej strategiczne, swobodne i dają więcej radochy.





Jets'n'Gun - Shmup genialny, a zarazem nasycony masą rozbudowanych elementów takich jak sklep - ukryte bonusy. Przede wszystkim od gry bije dbałość o rozmach akcji - unikalna muzyka rockowo-metalowa łączona z dźwiękami z commodore - grana przez prawdziwy zespół rockowy. Niesamowicie wciąga motyw z możliwością ulepszania statku co zwiększa do niemal niewyobrażalnych rozmiarów siłę ognia. Świetna muzyka - masa wybuchów i  satysfakcjonujące pokonywanie trudności w grze. Wg. Mnie to najlepszy SHMUP komercyjny jaki zrobiono na PC od czasów DOSOWEGO Tyriana 2000 czy późniejszego genialnego - DEMONSTARA.





Alien 3 - Wersja oczywiście na SNESA. Panele z zadaniami do wykonania, miotacz ognia, pulse rifle i jazda w labirynty Fioriny.



Ninja Gaiden 2 - Genialna gra na NES. Platformer z kinowymi scenkami przedstawiającymi fabułę.
Genialna rozgrywka, muzyka i klimat. Jest to jedna z gier, którą ukończyłem około 50 razy obok takich  tytułów jak SF2010 i nadal nie jestem znudzony. Nadal przechodzę okazyjnie na konsoli lub emulatorze - aczkolwiek wiadomo okazje rozrzucają się czasem nawet na przestrzeni lat xd
Szkoda, że trzecia część w serii zabiera wszystko co genialne - zabiera super duchy - kopie i spowalnia tempo rozgrywki. Polecam zdecydowanie jeszcze pierwszą część, ale jak dla mnie zdecydowanie dwójka osiągnęła perfekcję grywalności i pomysłowości, a także wykonania. Trójka wygląda bardzo dobrze, ale jest wolniejsza i mocno przewidywalna - to jak dla mnie nie jest już tak dobra gra.



Ninja Warriors - Bardzo proste w założeniu mordobicie 2-d na SNES. Idziemy w prawo wybierając jedną z trzech postaci i eliminujemy zastępy wrogów w akomopaniamencie muzyki  typowej dla natsume - charakterystycznej już w takich kosach na nesa jak np: KAGE. Bardzo dużo akcji jak na tak mocno z założenia płaską gierkę. Czysty odmóżdżacz.



Super Mario World - Arcydzieło gier z Mario. Lubię do tego wracać. Mnóstwo sekretów i zwariowane etapy.SNES.


Super Mario Land - Arcydzieło gier z Mario na GB. Unikalny dla serii klimat i genialna muzyczka.





Tenchu 1,2 - PSX. Jesteś ninją i atakujesz wrogów z zaskoczenia. Gra bardzo powolna i nastawiona na taktyczne posunięcia w czasie rzeczywistym. Nie jest to gra taktyczna jaką sobie wyobrażasz, ale gra w której zaskakiwanie wrogów to podstawa do przetrwania.






Super Spy Hunter - Eksperymentalny SHMUP od SUN-SOFT skrzyżowanie ścigania z shmupem - transformacje w różne środki lokomocji + walki z wieloczłonowymi gigantycznymi bossami podobnie jak w Carnival Summer Recca. Również ogromna dynamika i tempo rozgrywki.  Nadal w to gram na moim pegazłomie od czasu do czasu. Znów świetna muzyka, której warto słuchać na foobarze.



Ace Combat 3 - Genialny pseudo symulator - lotów myśliwców na PSX. Gra arcadowa z mnóstwem misji do wykonania i najlepszą ścieżką dźwiękową jaką spotkałem w grach. Żadna część z serii nie miała już tak genialnej muzyki - ani wcześniej ani później - ani żadna gra.  Prosta i bardzo wciągająca gra wykorzystująca do maximum założenia rozgrywki.



Wipeout 2097 - Seria wyścigów futurystycznych z genialną muzyką  - gra wydawana na PSX.



Einhander - Genialny SHMUP z psx aczkolwiek grą, którą znalazłem przed nim było AMANGI - freewarowy shmup operujący na podobnej mechanice, do którego mam sentyment - ale tak naprawdę to EINHANDER jest pomysłodawcą i wzorcem. Genialna muzyka i bardzo dobra rozgrywka, która daje popalić dopiero w dalszych etapach. Bardzo dobra gra.


 

Silent Bomber - Bomber Man w bardziej dynamicznym wydaniu na PSX. Gra z elementem RPG w konwencji sci-fi, w której wysadzamy masowo różnego rodzaju lokacje i przeciwników i odkrywamy sekrety zwiększające moce postaci. Zawsze wciąga mnie jak bagno.


Apocalypse - Masowa eksterminacja na PSX. W tej grze nie robimy praktycznie nic prócz masowego eksterminowania zastępów wrogów na gigantycznych arenach i z ciekawym sterowaniem.


Alien Shooter 1,2, Zombie Shooter - Jeszcze więcej elementu maści wszelakiej exterminacja z miłym sterowaniem za pomocą myszuni i elementami RPG mocno rozwiniętymi w dwójce - w tym masa broni do kupowania. W sumie dla mnie ta seria to są na swój sposób arcydzieła jeśli idzie o eliminację zmasowaną w strzelaniu. Pod względem liczebności rozwałki wrogów na sekundę  gierki zawstydzają konkurencję w tym Diablo - aka Alien Shooter dla ludzi bez zręczności. To co się tu dzieje pod względem rozwałki zawstydza wszystkie gry strzelane fpsy/shmupy i platformery akcji, a także Diablo i tym podobne podróby RPG udające RPG XD
 











Megaman 2,3,5 - Jeśli chodzi o NESA tego nie mogło zabraknąć. Grałem w we wszystkie części i tej serii nie jeden raz, ale zdecydowanie te trzy uważam za najlepsze. Megaman wzbogacony o nowe śmiałe modyfikacje i niesamowite utwory muzyczne w każdej z wymienionych. Nie ujmując genialnej ścieżce z Megamana 1, który po prostu jak dla mnie nie jest tak mocno żywotny jak kolejne odsłony - ah te powolne wspinanie się po drabinach...Podsumowując Megaman jest dla mnie kultową serią - niejedną grę z tej serii ukończyłe kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy.






Mega Man X - Cała seria od konsoli SNES. Gra oparta na platformowym strzelaniu i zabieraniu mocy bossom w dowolnej kolejności. Fabuła w tych grach to tylko pretekst do zaistnienia etapów - liczy się akcja - i nowe moce, które otwierają nowe możliwość i zwykle są jednym sposobem na zdobycie sekretów na etapach. Genialna muzyka w całej serii i dynamiczna akcja. Co ciekawe dla mnie najlepsze z całości są - część pierwsza, w której to wyraźna perfekcja przesycała rozgrywkę, a kolejność rozwalania bossów wpływała na konstrukcję pozostałych etapów, oraz część szósta czyli ostatnia, która była realizowana w konwencji 2-d na psx - która rozbudowała rozgrywkę o szukanie ocalałych postaci - dających za uratowanie nowe moce. Znów szóstka wykazała się genialną rozgrywką. Między pierwszą, a szóstą i jeszcze drugą, która prezentowała najwyższą również jakość, ale już lekko inny klimat - częścią - pozostałe części wg. mnie chowały się nieco w cieniu - wtórnością. W zasadzie trójka zaskakiwała jeszcze mocno ukrytymi na etapach mechami bojowymi, którymi dało się czyścić etapy w każdym razie trójka prezentowała znacznie bardziej męczącą muzykę od reszty. Czwórka i piątka natomiast wg. mnie nie prezentowały już nic unikalnego poza tym, że w końcu do akcji na dobre ZERO stał się grywalny, a nie tylko błysnął - jak to było w trzeciej części - na chwilę jako grywalna postać. Podsumowując genialna seria, która gdzieś tak po środku całej serii 2-d stała się wtórna i dopiero na samym końcu zabłysnęła perfekcją - nim zmieniła się w 2.5d (czyli od siódmej części w górę) Zdecydowanie jedynka, dwójka (choć inny klimat) i szóstka to gry perfekcyjne i opracowane w detalach z gigantycznym potencjałem trójki, który momentami blednie przez m.innymi muzykę. To seria gier, w której części grałem wielokrotnie i nadal nie jestem znudzony. Zaczęło się zaraz po premierze pierwszej części na konsoli SNES z Hiszpanii.




Metal Slug X - Rąbanka strzelana z automatów z genialnymi karykaturalnymi animacjami i bardzo intensywną akcją i tonami wybuchów. Oczywista walka z Naziolami jak to ma miejsce w Blood Rayne aczkolwiek swastyki jak widać są tu z deka przycięte. Żywotne i genialne aczkolwiek to nie jest taki poziom hardkoru, który występuje w Contra Hard Corps i poziom zaabsorbowania mózgownicy jaki daje seria Megaman X, ale tona wybuchów i animacji intensywna rozwałka i dobre etapy sprawiają, że gierka pierwszoligowa.




Tony Hawk 2 - Zręcznościowa wariacja Skaterska. Dlaczego ta część ? Ma najbardziej autentyczne lokacje bazowane na świecie realnym co powoduje niesamowite pokłady radochy z rozgrywki. Mnóstwo punk-rockowej rozgrywki i zabawy z kompletowania mini-zadań.



Abuse - Obecnie darmowy platformer z dosa. Konwencja przypomina klimat filmu Aliens - zmieszany z stylistyką rozgrywki z Metroid, ale brak tu otwartych lokacji - gra to liniowe etapy - celowanie myszką i parcie do przodu. Niesamowity klimat i sytuacyjne zmasowane ataki wrogów i liczne pułapki sprawiają, że jak dla mnie to nałogowa gierka.



Chrono Trigger - Przepiękny świat i grafika, a także animacje , które zabierają w inną rzeczywistość - przygody i podróże w czasie. Niesamowita muzyka i fabuła i przede wszystkim postaci, oraz ich przygody w różnych epokach czasowych. Niesamowita gra RPG - pięknie wygląda, a jednocześnie znajduje złoty środek w całym uroku graficznym - i równie mocno pochłania fabularnie. Bardzo ciekawy system walk. SNES. Gra niesamowita.



Gradius  - Cała seria tych SHMUPÓW. Uwielbiam. Horizontal SHMUP czyli lecimy w bok w widoku rodem z gier platformowych z pełnymi kolizjami z ścianami i resztą obiektów z wcześniejszymi rekonfiguracjami systemów obronnych statku i doborem możliwych powerupów na drodze rozgrywki. Granie w Gradiusa jest inne na tle całej reszty SHMUP. Ta gra tworzy trans na etapach i emanuje gracza pewnymi pomysłami, które skutecznie są egzekwowane do końca każdej lokacji - co sprawia, że plansze mocno się różnią pod względem rozgrywki i przeciwników. Jedną z największych mocy kolejnych odsłon serii są możliwości rekonfiguracji całego arsenału przed właściwą grą - doboru własnego rodzaju systemów obronnych do walki. Gra hula od NESA aż ponowsze systemy konsolowe. Konami dzięki tej serii jest jednym z mistrzów gatunku SHMUP.





Xpand Rally - Nie mogło zabraknąć tego tytułu - jedyna gra wyścigowa, którą sobie mocno cenię nie licząc najlepszego w swojej klasie Wipeouta i kilku kartowych wyścigów w stylu nintendo, bo poza tym wyścigi mi są zwykle obojętne. Gra polska, w dodatku niezwykle przemyślana i znów trafia do mojej czołówki. 2 tryby - symulacja i arcade. W tej grze celem jest zdobywanie kasy na ulepszanie samochodów, ale zrealizowane w bardziej wymagający sposób niż to się dzieje w innych grach z gatunku - co bardzo przypomina starcia w trudnych RPG - w których to musieliśmy zarobić hajs na lepsze bronie i modyfikacje i je dopasować do sytuacji, aby jako silniejsza postać wkroczyć na nowe obszary. W tej grze jest podobnie - z wachlarza dostępnych tras - walczymy o jak najlepsze wyniki za co kupujemy nowe ulepszenia i modyfikacje do pojazdów w sposób całkiem swobodny ograniczony kasą z sukcesów . Modyfikacje dające lepsze statystyki i elementy przystosowywane przez gracza bardziej do nowych obszarów, a więc - nie obejdzie się bez kombinowania i myślenia - poziom trudności jest skrajnie wyśrubowany. Do tego genialne trasy z sporą przestrzenią. Gra jest o tyle genialna, że wymaga badania i analizowania tras w trakcie gry - co daje nam wnioski i sugestie jak modyfikować samochody - lub samochód - o nowe elementy zmieniające go w maszynę do walki z daną trasą - nie da się tej gry przechodzić na chybił trafił tu wszystko jest wyśrubowane do maximum - jeśli nie wymyślisz jak wykorzystać słabe punkty tras i posiadany hajs na ulepszenia i swoje słabe i dobre strony - jeśli nie wymyślisz jak to wykorzystać na danych trasach - nie wygrasz. W tej grze badania tras i wyciąganie wniosków - wymiana sprzętu do sytuacji i postępy na trasach  - czasowe to to co daje największą frajdę.  Grałem kiedyś w Colina i jak dla mnie Xpad Rally to wiele lepsza  parę klas wyższą grą - Lepsze trasy i customizacja i wymogi w rozgrywce -  jedyna, która może z nią konkurować to wg. mnie Rally Championship Xtreme choć i tamta stoi wg. mnie w tyle gdzieś za Xpand Rally pod względem modyfikacji i samej jazdy- ale nadrabia gigantycznymi otwartymi trasami, a nie tunelowymi na miarę Colina, a więc Rally Championship Xtreme zaliczyłbym również do czołówki, ale w tyle za Xpand Rally, które jak dla mnie jest mistrzostwem, ale nadal za Wipeoutem. Poza tym muszę dodać, że w Xpand Rally - samochody rozpadają się na części wskutek wszelakich kolizji - co wymaga wielu napraw. Podsumowując gra bardzo trudna i genialnie satysfakcjonująca, a zarazem rozbudowana.










HORROR:




Amnesia Dark Descent - Horror praktycznie idealny. Niesamowita fabuła i budowanie klimatu sugestiami. Jedyne co w grze rozwiązano nie do końca idealnie to wrogowie, którzy po czasie odchodzą i nie wracają.
To nie przeszkadza być tej grze na mojej półce TOP horrorów. Jedyną grą, która może się równać z tym tytułem jest najlepszy i jedyny w swoim rodzaju pierwszy Silent Hill aczkolwiek Amnesia posunęła się z grozą dalej i przestała się bawić graczem nakazując mu biegać w zamkniętych lokacjach celem szukania kluczy co trochę sztucznie wydłużało rozgrywkę. Amnesia to krok do przodu.




Shadowman - Wersja na PC jedyna wersja, która jest po prostu idealna i pozbawiona błędów. Gra niczym gigantyczny zamek szyfrowy - nie jest horrorem jaki sobie wyobrażasz. Odkrywanie nowych mocy otwiera nowe możliwości. W grze eksplorujemy świat, który jest wyobrażeniem świata po śmierci twórców gry - na motywach voodooo. Całość przypomina klasyczne Tombraidery, ale bardziej rozbudowane i poszerzone o kolejny wymiar w rozgrywce. Nie powstała żadna gra, która dorównuje Shadowmanowi przy jego grywalności - klimatem i to bardzo ciężkim. Również genialna muzyka.




Blair Witch Project Rustin Paar - Pierwsza i najlepsza część serii gier opartych o film Blair Witch Project. Ukończyłem niejednokrotnie . Niesamowicie autentyczne i realistycznie wykonany horror, w którym autentyczność buduje udźwiękowienie i dialogi aczkolwiek po wielu przejściach nie robi już na mnie takiego wrażenia wraz z rozwojem rozgrywki jednak uważam, że jeśli chodzi o budowanie atmosfery w początkowej części gry to jest to mistrzostwo - większe niż w pozostałych grach z gatunku.





Penumbra - Przygodówka twórców Amnesii zrealizowana w konwencji horroru - bardziej nastawiona na zagadki z udziałem fizyki przedmiotów - takich jak ciężar i rodzaj materiału z jakiego wykonane. Niesamowicie mroczna gra oparta znów na poznawaniu fabuły przez różnorodne notatki i zapiski.






Clock Tower - Najlepszy horror 2-d jaki spotkałem. Gramy dziewczyną, która trafia do nowego domu w ramach adpocji okazuje się, że mieszka tu tajemniczy morderca - SCISSOR-MAN. Świr i morderca z nożyczkami. Genialna grafika i animacje i klimat.




Silent Hill 1 - Tylko ta część. Udało się tej części jako jedynej budować atmosferę grozy wysokich lotów bez zgrupowanych schematycznych podtekstów jak to się dzieje już w kolejnej odsłonie gry. W SILENT HILL 1 wszystko w sposób hardkorowy stopniowo szokuje i zaskakuje. Martwimy się o zagubionego dzieciaka od samego początku. Uważam, że SH2,3 to dobre gry, ale SH1 wyprzedza te gry budowaniem klimatu i rozgrywką i straszeniem- nie bawi się w schematy - to co widzimy szokuje niemal za każdym razem. SH2 bawi się w schemat natomiast SH3 jest hiper-liniowe i ma mało fabuły.




Alien Resurrection - Najstraszniejsza i najbardziej wciągająca z tych z serii obcym z wydanych na konsole wg. mnie. Gra lepsza niż film na którym się opiera ( w zasadzie film się chowa - bo gra stylizuje się na kształt sposobu budowania atmosfery rodem z połączenia trzeciego obcego z pierwszym)  i najbardziej straszna z tych, które opierają się na filmach z serii do trójki włącznie.  Konwencja to FPS, ale tu praktycznie nie ma amunicji i trzeba sobie robić operacje, aby wyjmować z ciała alieny - to jest coś.



They Hunger 3 - Genialna modyfikacja do HALF-LIFE 1, która zmienia gierkę w horror klasy-b stylizowany na dawne filmy o Zombie i różnorakich potworach, które powstawały w latach 80tych głównie. Większość broni, które otrzymamy to różnego rodzaju przyrządy użytku codziennego jak np: parasol czy klucze. W zasadzie ciężko opisać niesamowity klimat gry - jedna z sytuacji to np: komunikat z stacji radiowej, którą wkrótce odwiedzimy, by okazało się, że....Cała gra to nieustanna jatka i ucieczki w konwencji FPS. Dostaniemy tu np: takie akcje jak wjazd pociągiem do jaskini, a w niej po torach biegają masy zombiaków. Grę oczywiście ukończyłem nie jeden raz. Tutaj humor miesza się z grozą. Jest to TWIN PEAKS wśród FPSów.



Sanitarium - Horror oparty na samych dialogach w rzucie izometrycznym. Dialogi pochłaniają. Co krok prosta zagadka , a czasem hardkorowa. Gra jest najspójniejsza w początkowej części gry. Dalej trochę przesadzili z wielowymiarowością fabuły.



White Night - Niesamowite w jaki sposób ta modyfikacja zrobiła z Amnesii Dark Descent zupełnie nowy horror dziejący się w czasie współczesnym. Trafiamy do szpitala psychiatrycznego jako gracz i próbujemy rozwikłać co się dookoła nas dzieje. Masa genialnej muzyki wzorowanej na muzyce z Silent Hilla i tony suspensu. Podobnie jak w Penumbrze i Amnesii praktycznie brak walki - sporo notatek i tajemnic. Atmosfera podobna do Silent Hilla 2.









FPS:

Operation Flashpoint Cold War Crisis - FPS genialny. Zwykle jedna kula oznacza jednego trupa. Gra, która jest symulacją operacji wojennych w klimacie zimnej wojny, a zarazem niesamowitą przygodą. Operacje, które wykonujemy w grze sięgają terenów o rozległości wielu dziesiątek kilometrów kwadratowych co sprawia, że każdą misję można wykonać na wiele sposobów w tym wykorzystując cywilne środki transportu - lasy jako osłonę czy wielkie rozległe połaci terenów otwartych wzgórz do obserwacji wroga.Przede wszystkim w grze otrzymujemy postaci z krwi i kości, które dają nam znać o tym jak mocno przeżywają wydarzenia wojenne i jak bardzo istotne jest przetrwanie- grę tworzy ciąg fabularnych zdarzeń.



Brutal Doom - Podrasowany "genetycznie" Doom2 - nowa aktualnie ciągle rozwijana modyfikacja, która zmienia DOOMA2 w grę taką jaką powinna być - niesamowicie szybką i wypełnioną tonami posoki na ekranie - z dynamiką rozgrywki godną dwuwymiarowych shooterów pokroju METAL SLUG X na automaty i z dodanymi fatality i combosami i laniem po mordach godnymi MORTAL KOMBAT. Gra arcydzieło. Absolutnie niesamowita i piksele i ten klimat tylko dodają jej uroku. Gdyby nie Operation Flashpoint była by dla mnie czołówką gier FPS -gniecie z pewnością także obecnie powstające casualowe tunelowe fpsy.




Unreal 1 - Gra nastawiona na atmosferę przetrwania w obcym nieprawdopodobnie pięknym środowisku zaatakowanym przez inną rasę. Gra z typu FPS, ale totalnie inna od wszystkiego - innowacyjne bronie i lokacje tworzące całość wraz z masą logów przedstawiających historię, a do tego Nali, których ratujemy za co nas nagradzają sekretami. Lokacje zapierają dech w piersiach to pełne fantazji i wyobraźni niemal nierealne lokacje.





Half-Life 1,2 - Oddanie wrażenia zaatakowania przez obcą rasę we współczesnym ośrodku badawczym. Gra, która próbuje ukazać stan zagrożenia w autentycznym współczesnym środowisku - badawczo naukowym. Udaje się jej to idealnie. Polecam tylko oryginalną wersję żadną w formie moda, ale oryginał ze względu na perfekcyjną atmosferę. Oczywiście FPS nastawiony na elementy zagadek i kooperacji z naukowcami (typu otwórz mi drzwi) w zmieniającej się w ruinę lokacji. Dwójka kontynuuje to zamieszanie.
Ogólnie mam sentyment do wielu modów na tym silniku Half-Life. Wiele to autorskie i świetne gierki.



 IGI 2 - Ulepszony IGI. Skradanie i strzelanie. Każda misja to skradanie i eliminowanie mas wrogów - za każdym razem w innej lokacji. W wyposażeniu masa różnego rodzaju sprzętu w tym GPS. Brak możliwości leczenia się przeważnie do końca misji i ograniczona ilość save sprawiają, że trzeba wymyślić sobie w jaki sposób dotrwać do końca. Brak możliwości noszenia ton broni sprawiają, że amunicji i broni trzeba po prostu szukać wśród oponentów.





Halo 1 -  Gra genialna, ale jej geniusz trzeba po prostu zrozumieć i kryje się on w rozgrywce, a na wstępie zaakceptować rozgrywkę. Większość tej gry palec z spustu nie zostanie zdjęty, a inteligencja przeciwników będzie nie raz mocno zaskakiwać.



Fallout 1,2 - Te gry są dla mnie najbardziej kontrowersyjne. Z jednej strony jestem wielkim fanem filmów Mad Max + Fury Road z drugiej strony wiedząc, że gra inspiruje się serią filmów - nie daje mi tego czego od niej oczekiwałem. Zamiast liniowej niesamowitej fabularnej przygody w zdewastowanym świecie dostaję otwarty świat zapełniony zapchaj - questami, a zarazem masą różnych możliwości użycia ustawionych słupków statystyk z początku gry - co daje dostęp do różnych przedmiotów. Znów jednak postaci, które mogą do nas dołączyć zdają się nie mieć osobowości - o ile można naciąganie wytłumaczyć brak osobowości głównego bohatera tak już trudno w przypadku całej reszty i tak samo jest z fabułą - mało w niej czegokolwiek co bazowało by na rozwoju postaci występujących w grze. Z drugiej strony te ciche postaci w tym zdewastowanym świecie zdają się tu pasować. Same zadania natomiast zdają się być szukaniem sobie problemów żeby było co robić w grze, a nie wielką przygodą. Jest to gra bardziej nastawiona na przeszukiwanie co do centymetra dostępnych lokacji aniżeli epicka opowieść zmieniająca otoczenie i cele podróży prowadzące całą fabułę jak to ma miejsce w Final Fantasy 6 podobnie świecie post-apo. Znów jednak masa tych przedmiotów i zadań i lokacji ustawionych w stylistycez filmów Mad Max - intryguje i zaciekawia - podobnie jak niektóre dialogi z ważnymi postaciami w grze. Takie właśnie zawsze mam dylematy zabierając się za Fallouty - z jednej strony irytują, a z drugiej jeśli dać sobie czasu na eksplorację - wciągają, ale nie są jednak dla mnie tym samym czym np: Final Fantasy 6 gdzie fabułę prowadzą postaci, a nie słupki statystyk - ograniczające lub otwierające jakieś możliwe lokacje/wybory.
Podsumowując jednak mam szacunek do Falloutów za podejście twórców do tych dwóch pierwszych z serii i prędzej czy później wracam do Fallouta. Powinienem też lepiej zapoznać się z dwójką, w którą grałem najmniej.



Gothic 1 - Kamień milowy w dziedzinie polskich fanów gier rpg na komputery - źródło modów i wieloletniego nie kończącego się jarania polskim dubbingiem gry (zasłużenie) i klimatem świata (zasłużenie) i rozgrywką (w pewien sposób zasłużenie) aczkolwiek gra jaką jest Gothic 1 zwykle jak szybko trafi na mój dysk tak szybką ją przeważnie po 2 godzinach wywalę narzekając na wszechobecną zabawę w służbę dla leniwych przydrożnych lumpów, ale skoro wracam do tej gry co jakiś czas żeby odpalić choć na godzinę dwie i wywalić z dysku - coś musi być na rzeczy. To nie jest zwykła gierka jakich wiele ma spore aspiracje na to czym się stała - grą dość oryginalną na tle całej reszty. Czy to znaczy, że jest w moim top gier ever ? Wraca na mój dysk co jakiś czas po czym nuży - działa jak jojo, a więc ? Jest moim top gier ever czy nie ?
Na pewno jara mnie ten klimat - bardzo odprężający i inspirowany naturą i fantazją po odpaleniu gry - jara mnie również dubbing i podejście do dialogów i parę koncepcji z samej gry, które działają - osobno, ale jako całość sprawa wygląda już nieco bardziej hardkorowo - wymieniłem w osobnym tekście. Zostaje mi lepiej poznać kolejną część gry. O macie screenika:







Podsumowując w gąszczu tytułów tak naprawdę wymieniłem tylko część, które uwielbiam - najmocniej cenię sobie jeszcze masę produkcji z konsol z lat 90tych i sporo gier na PC, ale wymieniłem te do których wracałem najczęściej. Gdybym miał wymienić wszystko co uwielbiam było by to wielokrotnie więcej tytułów- myślę, że nawet 5-10 krotnie więcej - szczególnie gry z konsol i automatów z lat 90tych i masa gier autorskich. Jako ciekawostkę dodam, że niektóre z gier ukończyłem kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy.


Warte wspominajki z moich ulubionych  poza tym jeśli i tak komuś mało: MDK2, WARZONE 2100, X-COM, Guardian Legend, Home Sweet Home, DejaVu, Final Fantasy 7, Return to Castle Wolfenstein, Donkey Kong 1,2,3, Crash Bandicoot, SWAT 3, SWAT 4, Unreal Tournament, ONI, AMERICAN ALICE MC GEE, I HAVE NO MOUTH AND MUST SCREAM, Mario RPG, Raiden Trad, Demon Star, Omega Boost, Duck Tales, SF2010  i wiele wiele innych...